Fram – Muzeum Ekspedycji Polarnych w Oslo

Fram – Muzeum Ekspedycji Polarnych w Oslo

KAWAŁ POLARNEJ HISTORII

Książki o wyprawach Amundsena czytałam z wypiekami na twarzy już jako nastolatka. Współtowarzysze naszej wyprawy do Norwegii, musieli się zatem pogodzić z tym, że wizyta w Muzeum Ekspedycji Polarnych Fram będzie na szczycie listy naszych „must see” w Oslo. Muzeum zrobiło na mnie ogromne wrażenie, pozostałym (podobno) też się podobało 🙂 .

Nie tylko Fram i Amundsen

Już z wód Oslofjordu zobaczyliśmy charakterystyczne „trójkątne” budynki Frammuseet. Domyślaliśmy się, że zaprojektowano je w taki sposób, by „obudować” drewniany szkuner norweskich wypraw polarnych – Fram.
Ale… budynki były dwa!

Muzeum ekspedycji polarnych Fram widziane z wód Oslofjordu,

Jak się potem okazało, w drugim „zacumowała” Gjoa. Niepozorny slup i pierwszy w historii statek, który przeszedł legendarne, rozpalające ambicje XIX wiecznych odkrywców, Przejście Północno-Zachodnie (Northwest Passage).
Najsłynniejszym kapitanem Gjoa i Fram był oczywiście Roald Amundsen. Na ekspozycji muzealnej jego gwiazda błyszczy jednak równie jasno jak pozostałych norweskich polarników, a także konkurenta „ostatniego wikinga” w wyścigu do bieguna południowego – Roberta Falcona Scotta .

Fridtjof Nansen na kajaku w Arktyce.
Norwescy polarnicy

Pierwsze skrzypce gra jednak oczywiście…

Statek polarny Fram

Został zbudowany na zlecenie Fridtjofa Nansena, badacza, który wpadł na szaleńczy w tamtych czasach pomysł dotarcia do bieguna północnego. Zamiast zmagać się z naturą, postanowił „poddać się lodowi”, „zamrozić” statek w lodowym paku i dryfując z prądem arktycznym osiągnąć wymarzony 90 stopień szerokości geograficznej północnej. Potrzebował do tego jednak jednostki niezwykłej; odpornej na ciśnienie napierającego na kadłub lodu, zdolnej pomieścić kilkunastoosobową załogę oraz zapasy na kilkuletni dryf po wodach Arktyki.

Trasa rejsów statku Fram.
I will build a strong ship so constructed that it can withstand the pressure of the ice, and living in this ship to float across with the ice. It will be just big enough to carry the provision for twelve men for five or six years.

Budowy takiego statku podjął się słynny norweski (choć nazwisko na to nie wskazuje 😉 ) szkutnik – Colin Archer. Zaprojektował dobrze izolowany, pękaty kadłub. Śruba i ster były podnoszone, by nie zmiażdżył ich lód. Umieszczony na pokładzie wiatrak generował prąd, niezbędny do oświetlenia statku podczas długich, polarnych nocy. Dla statku wybrano imię Fram, co znaczy „Naprzód”, a jego matką chrzestną została żona Nansena Eva.

„Wmarznięty” w pola lodowe szkuner spisywał się znakomicie. Napór lodu wypychał go w górę, na powierzchnię kry, nie uszkadzając przy tym jego konstrukcji. To znakomite przystosowanie statku do warunków panujących na krańcach globu pozwoliło na odbycie trzech, historycznych wypraw: dryfu Nansena po Oceanie Arktycznym (1893-1896), rejsu Sverdrupa na archipelag arktyczny (1898-1902) oraz wyprawy Amundsena, podczas której zdobył Biegun Południowy (1910-1912).

Fram na półkuli południowej ?!

Co ciekawe pierwotnym celem wszystkich trzech (!) wypraw była Arktyka. Jakim cudem zatem Amundsen znalazł się na półkuli południowej, skoro planował zdobyć biegun północny ? Stracił zainteresowanie tym wierzchołkiem globu, gdy dowiedział się, że został on już zdobyty przez Roberta Peary’ego. W jego głowie zrodził się wtedy szaleńczy plan. Fram został mu użyczony (tylko!) na arktyczną wyprawę naukową. Udał więc, że zmierza na północ. W okolicach Madery „przekabacił” załogę (co z jego charyzmą trudne chyba nie było), zmienił kurs na południe i popłynął tam, gdzie ciągle jeszcze mógł być pierwszy.

Amundsen na biegunie południowym.

Fram namiastka przytulnego domu pośród lodów

Fram był nie tylko znakomitym statkiem wyprawowym, ale i prawdziwym domem dla załogi. O tym, jak przestronne, wygodnie i przytulne było jego wnętrze, przekonaliśmy się schodząc pod pokład. Największe wrażenie zrobił na nas stojący w mesie stół nakryty do kolacji wigilijnej w 1910 r.

Nakrycie stołu do Wigilii 1920 na Fram.
Kuchnia na Fram.
Zapasy pod pokładem statku Fram.

Co najbardziej urzekło mnie na Fram?

Była to mała i niepozorna ławeczka na pokładzie. Gdy się na niej siadało, zaczynała bujać, imitując kiwanie statku na fali. Jeśli dodamy do tego wyświetlane na ścianach obrazy dryfujących po oceanie gór lodowych oraz płynące z głośników odgłosy pękającego lodu, poczujemy się jak zmierzający w stronę biegunów polarnicy. Niesamowite!

Na pokładzie statku Fram.

Starsza siostra Fram – Gjoa

W porównaniu z Fram Gjoa jest małą łupinką. Niewielki rozmiar stanowił jednak jej największy atut – mogła sprawnie manewrować pomiędzy krami lodowymi. Z tego właśnie powodu została zakupiona przez Amundsena, który planowała znalezienie drogi morskiej łączącej Atlantyk z Pacyfikiem .

Choć początek tej wyprawy był raczej niefortunny (Amudsen uciekł z portu przed wierzycielami), zakończyła się ona wielkim sukcesem. Po trzech latach tułaczki pośród lodów (1903-1906) Gjoa zawinęła do portu Nome na Alasce. Przejście Północno-Zachodnie zostało zdobyte! W czasie wyprawy Amundsen prowadził badania nad ziemskim magnetyzmem. Przede wszystkim jednak nabierał wprawy w organizowaniu wypraw polarnych. Dzięki doświadczeniom zdobytym podczas tego rejsu (i wcześniejszego na Belgice) wypracował własny, niemal idealny, model przywództwa. Zimując na Wyspie Króla Williama zaprzyjaźnił się z Inuitami. Żyjąc pośród nich, niejako mimochodem, przeszedł szkołę przetrwania pośród wiecznych lodów. Lekcje budowania igloo, powożenia psim zaprzęgiem, polowania i sztuki ubierania się tak, by nie przemarznąć, odrobił wzorowo. Wszystko to zaprocentowało potem w czasie wyprawy na biegun południowy.
Pod pokładem Gjoa nie zobaczymy zbyt wiele, ale wejść na statek, który był domem zdobywców Northwest Passage , zdecydowanie warto!

Zostań polarnikiem!

W muzeum można także zakosztować życia zdobywcy lodowych krain. Chętni mogą przez chwilkę pomieszkać w igloo…

Wnętrze igloo. muzeum statku Fram.

… spróbować swoich sił w ciągnięciu sań wyładowanych prowiantem i sprzętem niezbędnym do przetrwania na lodowych pustyniach…

Sanie używane przez norweskie wyprawy polarne

… sprawdzić jak wyglądaliby w stroju Inuitów, poćwiczyć strzelanie do niedźwiedzi polarnych (oczywiście tylko w obronie własnej!), czy wreszcie wejść na kilkadziesiąt sekund do kriokomory, by przekonać się, jak odczuwa się baaardzo niskie, biegunowe temperatury.
Mam nadzieję, że do statków Fram i Gjoa dołączy niebawem Maud – statek, którym Amundsen udał się na Północną Drogę Morską (Przejście Północno-Wschodnie), zanim przerzucił się na eksplorację Arktyki droga powietrzną.

Sterowiec Norge

Wrak Maud w 2018 powrócił do swego portu macierzystego w Oslo i z pewnością świetnie prezentowałby się w Muzeum Ekspedycji Polarnych.

Foto: Stian Lysberg Solum (NTB scanpix)

Więcej informacji o naszych wycieczkach po Norwegii znajdziecie tu.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Na promie na półwysep Bygdoy.

Dojazd

Na Półwysep Bygdøy, gdzie zlokalizowanych jest kilka norweskich muzeów narodowych, w tym Fammuseet, dotarliśmy promem kursującym spod ratusza w Oslo. Przy okazji przepłynęliśmy się po Oslofjordzie 🙂 .

Prom kursuje na tej trasie od marca do października.

Godziny kursowania promu oraz ceny przejazdu można sprawdzić tu.
Na półwysep można dotrzeć także autobusem.

Koszty

Ceny biletów do Muzeum Ekspedycji Polarnych Fram można sprawdzić tu.

Ciekawe artykuły o wyprawach polarnych

Gdzie jest Amundsen?
1000 dni wśród lodów. Polarna saga Fridtjofa Nansena


2 Replies to “Fram – Muzeum Ekspedycji Polarnych w Oslo”

    1. To trzeba jechać! Na żywo jest jeszcze fajniej! A tanie loty do Oslo zdarzają się bardzo często.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *