Pożegnanie wakacji w Tatrach
RANKIEM NA SZLAKU, WIECZOREM W TERMACH BUKOVINA!
Dwie godziny dla rodziny? Dwa dni dla rodziny!
Nasza rodzina to dwoje pracujących na etacie rodziców i trójka temperamentnych dzieci. Praca, trzy różne szkoły, z tuzin zajęć pozalekcyjnych, wszechobecny wirtualny świat – wszystko to sprawia, że ciągle gdzieś pędzimy i mijamy się w biegu. Albo siedzimy z nosem w smartphonie. Od dawna staram się, abyśmy w chwilach, które spędzamy wspólnie w domu, na wycieczkach czy wakacjach, byli razem, a nie obok siebie. Założenia kampanii społecznej na rzecz głębokich relacji rodzinnych „Dwie godziny dla rodziny” realizuję w praktyce już od dawna, choć o samej akcji dowiedziałam się kilka miesięcy temu.
Gdy fundacja Humanites ogłosiła konkurs na hasło akcji #2H4family 2020 od razu wiedziałam, że wezmę w nim udział. I los się do mnie uśmiechnął! Moje motto Pokoleniowy klub filmowy spodobało się jury i zostało nagrodzone voucherem na weekendowy pobyt w hotelu Bukovina w Bukowinie Tatrzańskiej.
Ostatni wakacyjny weekend
Korzystając z nagrody udało nam się zorganizować iście królewskie pożegnanie wakacji. Wspomnienia z ostatniego weekendu sierpnia będą nam na pewno dawały przysłowiowego kopa w czasie szkolno-studenckich zmagań i jesiennej szarugi. W Bukovinie mieliśmy wszystko, czego do szczęścia potrzeba – góry i wodę (termalną)! Postanowiliśmy wychodzić w góry rano, zaś wieczorami korzystać z dobrodziejstwa basenów termalnych i świata saun. Z wyborem trasy wycieczek nie mieliśmy kłopotu, bo lista naszych wymarzonych tatrzańskich wypadów jest długa i gotowa już od dawna. Co tym razem było w planach?
- Sarnia Skała. Start z Doliny Białego, zejście Doliną Strążyską.
- Dolina Pięciu Stawów. Wyjście z Palenicy Białczańskiej, powrót przez Morskie Oko.
Niezdobyta Sarnia Skała
Na pierwszy ogień poszła niezbyt może wybitna, ale piękna widokowo Sarnia Skała. Atakowaliśmy ją od strony Doliny Białego, gdy usłyszeliśmy pierwsze pomruki burzy.
Z żalem, ale bez wahania zawróciliśmy do wylotu doliny i tam w barze, przy kawie czekaliśmy na rozwój sytuacji. Po około godzinie rozpogodziło się, a my, by nie robić drugi raz tej samej trasy, przeszliśmy do Doliny Strążyskiej. W myśl przysłowia „Nie kijem go, to pałką” postanowiliśmy zdobyć Sarnią od drugiej strony.
Szczęście tego dnia jednak nam nie dopisywało. Gdy byliśmy już naprawdę blisko szczytu, znowu huknął grzmot. I znów bez chwili zastanowienia, zbiegliśmy z powrotem do Strążyskiej.
Do herbaciarni wpadliśmy dosłownie z pierwszymi kroplami deszczu. Wcisnęliśmy się jeszcze jakimś cudem w kąt izby i przy herbacie z malinami i pierniku oczekiwaliśmy końca burzy. W między czasie dotarła do herbaciarni wiadomość o rażeniu piorunem trzech osób w okolicach Hali Gąsienicowej (niezbyt poważnym w skutkach na szczęście). Z burzą w górach nie ma żartów…
Tym razem wyczekiwane rozpogodzenie nie nadeszło. Sarnia Skała pozostała przez nas nie zdobyta, a my z nosami na kwintę podreptaliśmy w deszczu na parking pod Wielką Krokwią.
Humory poprawiły nam się dopiero w hotelu, gdy po pysznej obiadokolacji wypluskaliśmy się w termach.
Pożegnanie wakacji w Dolinie Pięciu Stawów
Kolejnego dnia zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy do Doliny Pięciu Stawów. Już zamknięta droga na parking na Palenicy zapowiadała tłumy na ceprostardzie. Dopiero po odbiciu na niebieski szlak przy Wodogrzmotach Mickiewicza troszkę się przeludniło.
Szliśmy wzdłuż Roztoki – raz bardziej komfortowo cienistym lasem, raz sapiąc w słońcu pod górkę. To z uśmiechem na ustach, to znowu marudząc trochę, że stromo – jak to w górach 🙂 .
Pierwszy długi postój zrobiliśmy sobie pod największym (choć nie najwyższym) tatrzańskim wodospadem – Wielką Siklawą. Choć stąd do Piątki jest już ledwie parę kroków, siedzieliśmy jak zahipnotyzowani gapiąc się w spadające kaskady. Pięknie tu!
Gdy wreszcie ruszyliśmy spod Siklawy, wspięliśmy się szybko na ścianę stawiarską i tuż przy Wielkim Stawie przekroczyliśmy próg Doliny Pięciu Stawów. Tu znowu zatrzymały nas niesamowite widoki.
W końcu dotarliśmy do schroniska. Szybko rozprawiliśmy się z zabranymi na drogę wiktuałami, poprawiając schroniskowym plackiem ze śliwkami i lemoniadą. Było już popołudnie i trzeba było wybierać miedzy dalszą wędrówka do Morskiego Oka, a termalnymi atrakcjami Bukoviny. Przewagą głosów 3:2 wygrały termy. Ostatecznie zrobiliśmy zatem taką trasę:
Cóż, trochę z powodu pogody, a trochę z powodu nadmiaru atrakcji nie udało nam się zrealizować całego planu wycieczkowego na ten wyjazd, za to rok szkolny 2019/2020 rozpoczniemy zrelaksowani i wymoczeni na maxa!
Co powiecie na takie pożegnanie wakacji ?
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Sarnia Skała
Parking:
Pod Wielka Krokwią (ku naszemu wielkiemu zdziwieniu i wbrew wcześniejszym doświadczeniom) – bezpłatny (sierpień 2019)
Trasa, którą zamierzaliśmy pokonać:
Wielka Krokiew – Droga pod Reglami – Dolina Białego – Dolina Białego górne piętro – Czerwona Przełęcz – Sarnia Skała – Czerwona Przełęcz – Polana Strążyska – Dolina Strążyska parking – Dolina Białego – Droga pod Reglami – Wielka Krokiew.
Punkt poboru opłat za wstęp do TPN u wlotu do Doliny Białego i Doliny Strążyskiej. Dla rodzin posiadających ogólnopolską kartę dużej rodziny wstęp gratis.
Dolina Pięciu Stawów
Parking:
Najlepiej zaparkować na Palenicy Białczańskiej. My przyjechaliśmy jednak zbyt późno, parking na Palenicy był już zapełniony. Musieliśmy zatrzymać się ok. 2 km wcześniej, na parkingu Łysa Polana. Opłata za cały dzień postoju – 30 PLN (sierpień 2019).
Trasa:
Palenica Białczańska – Wodogrzmoty Mickiewicza – Dolina Roztoki – Siklawa – Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – Dolina Roztoki – Wodogrzmoty Mickiewicza – Palenica Białczańska.
Punkt poboru opłat za wstęp do TPN na Palenicy Białczańskiej. Dla rodzin posiadających ogólnopolską kartę dużej rodziny wstęp gratis.