Nad Popradzki Staw ze Szczyrbskiego Jeziora

Nad Popradzki Staw ze Szczyrbskiego Jeziora

OPOWIEŚĆ KUBY O POSZUKIWANIU PRAWDZIWEJ ZIMY

Motywowani zarówno chęcią zobaczenia prawdziwej zimy, jak i odbycia kolejnej górskiej wycieczki, postanowiliśmy tym razem udać się w Tatry Słowackie. W planie mieliśmy przejście ze Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) nad leżący w dolnej części Doliny Złomisk Popradzki Staw (Popradské Pleso).

Cudowny wschód słońca w drodze na Słowację

Zima zaczęła się już kilkadziesiąt kilometrów za Krakowem, a w okolicach Białki było już około pół metra śniegu. Im dalej, tym temperatura bardziej spadała, by na miejscu osiągnąć minus dziesięć stopni. W Tatrach Słowackich zima miała się całkiem dobrze. Jedynie drogi były nie do końca odśnieżone, ale dało się przejechać. Po drodze oglądnęliśmy przepiękny, zimowy wschód słońca nad Tatrami.

Zimowy wschód słońca nad Tatrami.
Zimowy wschód słońca nad Tatrami.
Zimowy wschód słońca nad Tatrami.

Trasa ze Szczyrbskiego Jeziora nad Popradzki Staw

Miejscowość Szczyrbskie Jezioro nie bardzo mi się spodobała. Szczególnie zniesmaczył mnie deptak pełen straganów z badziewiem najróżniejszego rodzaju (jak na Krupówkach). Na szczęście szybko minęliśmy ten bazarek i weszliśmy na czerwony szlak prowadzący do Popradzkiego Stawu. Następnie zagłębiliśmy się w las i zaczęliśmy wchodzić po zboczu pod górę. Po jakimś czasie, pomiędzy gałęziami drzew, zobaczyliśmy ośrodek narciarski na Skrajnym Solisku. Widać było również dwie skocznie narciarskie oraz ustawioną obok nich olbrzymią konstrukcję z drewna. Podejrzewam, że wykorzystują ją stacje telewizyjne podczas transmisji konkursów skoków. Po chwili szlak skręcił głębiej w las i ośrodek narciarski zniknął nam z oczu.

Widok na skocznie narciarskie w Szczyrbskim Jeziorze z czerwonego szlaku.

Weszliśmy teraz w prawdziwą zimę; po bokach przetartej ścieżki było blisko metr śniegu. Drzewa również były niemal w całości pokryte białym puchem.

W drodze nad Popradzki Staw.

Po około pół godzinie marszu doszliśmy do rozgałęzienia szlaków. Od szlaku czerwonego odchodził tu szlak zielony. Oba prowadzą nad Popradzki Staw, z tym że w zimie, ze względu na zagrożenie lawinowe zalecany jest szlak zielony. Przed wejściem na szlak czerwony i lawinami schodzącymi z grani Baszt przestrzega intensywnie żółta tablica.

Ostrzeżenie przed lawinami schodzącymi z grani Baszt.

Tego dnia była lawinowa trójka. Nie zamierzaliśmy ryzykować i poszliśmy szlakiem zielonym, mimo że jest on raczej mało widokowy. Droga momentami szła w górę, a momentami opadała, co dostarczyło sporo uciechy najmłodszej uczestniczce wyjazdu. Ania tym razem nie zapomniała o obowiązkowym wyposażeniu zimowym – podkładce do zjazdów. Gdzie się tylko dało, zamiast przebierać nogami korzystała z „jabłuszka”, a my mogliśmy nacieszyć oczy pięknem zimy.

Po pewnym czasie doszliśmy do zaśnieżonego mostku nad częściowo zamarzniętym potokiem, w którym mimo mrozu płynął wartki nurt.
Dalej droga prowadziła dosyć stromo pod górę, by po chwili dołączyć do znacznie szerszego traktu, którym prowadzi niebieski szlak ze stacji kolejki „elektriczki” nad Popradzki Staw. Na szerokiej i odśnieżonej drodze przybyło także turystów. Nie było już tak kameralnie jak na „naszym” zielonym szlaku. Ta droga zaprowadziła nas pod okazały, utrzymany w góralskiej stylistyce hotel. Obok hotelu znajduje się także nieco skromniejsze schronisko Majláthova chata. Tam postanowiliśmy wrzucić na ruszt coś ciepłego. Niestety buchty były tylko lekko ciepłe i jakieś takie mało treściwe, więc po wyjściu z lokalu natychmiast posiliłem się kanapkami domowej roboty.

Popradzki Staw.
Popradzki Staw.
Majlathova chata.

Popradzki Staw

Po posiłku postanowiliśmy się przejść brzegiem jeziora. Całe było skute lodem i dodatkowo jeszcze przysypane śniegiem, co w połączeniu z białymi szczytami gór stanowiło piękny widok. Droga brzegiem jeziora częściowo prowadziła przez kosodrzewinę, a częściowo tuż nad wodą.

Popradzki Staw.

Wydeptana była tylko bardzo wąska ścieżka, więc mijanie się z grupami turystów z naprzeciwka było dosyć ciężkie. Zejście ze ścieżki najczęściej kończyło się zapadnięciem w śnieg co najmniej do połowu uda. Ani zupełnie to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, szalała na tym śniegu.

Popradzki Staw. Widok z brzegu jeziora na schronisko.
Popradzki Staw.

Po krótkim spacerze brzegiem jeziora mama chciała podejść jeszcze żółtym szlakiem na Tatrzański Cmentarz Symboliczny. Droga był jednak zupełnie nie przetarta i z żalem, ale odpuściliśmy. Poza tym, zaczynało się już robić późno i pora była wracać.

Powrót do Szczyrbskiego Jeziora

Tym razem skorzystaliśmy z niebieskiego szlaku. Jest to szeroka i wygodna droga przypominająca raczej deptak czy promenadę niż górską ścieżkę.

Niebieski szlak znad Popradzkiego Stawu do Szczyrbskiego jeziora.

Ponieważ w kilku miejscach jest nachylona, siostra znowu mogła pozjeżdżać. Droga zaprowadziła nas wprost na stację, z której można złapać pociąg w stronę Popradu lub do Szczyrbskiego Jeziora. Początkowo planowaliśmy podjechać jeden przystanek „elektriczką”, ale okazało się, że trzeba by czekać na pociąg pół godziny. Uznaliśmy więc, że szybciej będzie pójść piechotą. I rzeczywiście do Szczyrbskiego Jeziora dotarliśmy przed kolejką 🙂 . Na sam koniec poszliśmy jeszcze zobaczyć samo jezioro, od którego miejscowość wzięła nazwę. Pochodziliśmy nawet trochę po grubej tafli lodu. To była bardzo udana wycieczka.

Szczyrbskie Jezioro w zimie.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Dojazd

Granicę polsko-słowacką przekraczamy zazwyczaj na przejściu Jurgów-Podspady. W Podspadach skręcamy w lewo, w stronę Tatrzańskiej Kotliny, drogą nr 66 (tzw. Droga Wolności/Cesta Slobody). Potem, już za Tatrzańską Kotliną, w prawo drogą 537, przez Tatrzańską Łomnicę i Smokowce do Szczyrbskiego Jeziora. 

Parking

W Szczyrbskim Jeziorze jest kilka dobrze oznakowanych parkingów. My zaparkowaliśmy na najwyżej położonym parkingu koło straganów. Przy tym parkingu znajduje się także przystanek autobusu dowożącego narciarzy na Solisko. Koszt: 6 euro za cały dzień.
Spacerując po miejscowości znaleźliśmy jednak bezpłatny parking pod hotelem Oliver. Na pewno skorzystamy z niego następnym razem.

Koszty

Wstęp na teren TANAP jest bezpłatny. Jenak wyjeżdżając na Słowację zawsze inwestujemy około 15 PLN (na 1 dzień dla 5 osób) i wykupujemy ubezpieczenie obejmujące akcję ratowniczą. Warto również sprawdzić, jakim wyposażeniem samochodu należy się wykazać podczas kontroli drogowej (kamizelki odblaskowe w kabinie!).

Nasza trasa

Štrbské Pleso, rázcestie pred Heliosom – Trigan
Trigan – Odbočka Zimnej cesty na Štrbské Pleso
Odbočka Zimnej cesty na Štrbské Pleso – Rázcestie nad Popradským plesom
Rázcestie nad Popradským plesom – Horský hotel Popradské pleso – Rázcestie nad Popradským plesom
Rázcestie nad Popradským plesom – Popradská Polana – Popradské Pleso, zastavka
Ze stacji kolejki na parking przeszliśmy widoczną na mapie ulicą, biegnącą wzdłuż torów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *