Muzeum Łodzi Wikingów w Oslo
OKO W OKO Z LANGSKIPAMI MORSKICH NAJEŹDŹCÓW
Być w Norwegii i nie spotkać Wikingów? Trochę szkoda by było… By nie opuszczać Skandynawii z takim niedosytem, po pobycie na Norweskiej Riwierze postanowiliśmy jeszcze odwiedzić Oslo i Muzeum Łodzi Wikingów.
Muzeum Łodzi Wikingów
Półwysep Bygdøy w Oslo to miejsce, w którym zlokalizowano aż pięć muzeów; co jedno, to ciekawsze. Tam też mieści się Muzeum Łodzi Wikingów. Budynek muzeum jest niepozorny, liczba eksponatów też nie powala, ale wychodzi się z niego z wielkim WOW! Kunszt szkutniczy i snycerski Ludzi Północy po prostu zwala z nóg.
W muzeum wyeksponowano trzy łodzie, choć patrząc na rozmiar, to raczej statki (langskip). Wszystkie znaleziono w ziemnych kurhanach na południu Norwegii. Pochodzą z tak zwanych pochówków łodziowych. Jednym ze sposobów wyprawienia najznamienitszych wikińskich osobistości w zaświaty było złożenie ciała wraz z całym potrzebnym w „nowym życiu” ekwipunkiem do łodzi. Nad łodzią usypywano następnie kopiec pogrzebowy, który miał upamiętniać zmarłego i jego czyny. Czas oraz napór ziemi zniszczyły statki (tu można zobaczyć jak wyglądała łódź z Osebergu po odkopaniu), ale dwa z nich udało się pięknie odrestaurować. W najgorszym stanie jest odnaleziona jako pierwsza (1867 r.) na farmie Nedre Haugen koło Rolvsøy
Łódź z Tune
Czemu wygląda o wiele gorzej niż pozostałe dwie łodzie? Kurhan, w którym się znajdowała został naruszony i do artefaktu miało dostęp powietrze, które przyczyniło się do rozpadu drewna. Ponadto, wydobyto ją jako pierwszą, w czasach, gdy nie stosowano tak zaawansowanych jak dziś metod zabezpieczania i konserwacji znalezisk sprzed wieków.
Mimo, że nie robi tak oszałamiającego wrażenia jak łodzie z Gokstad i Osebergu, także „opowiada” swoją historię. Została zbudowana w okolicach Oslofjordu ok. 910 r. Kilka lat później, umieszczono na niej drewnianą komorę grobową z płaskim dachem i pochowano w niej jarla. Przy mężczyźnie znaleziono tylko kilka przedmiotów; fragment miecza, tarczy, kolczugę oraz szczątki trzech koni. Sama łódź miała 18 m długości, 4 m szerokości. Wyposażono ją w 12 par wioseł. Ponadto mogła żeglować; konstrukcja kadłuba, masztu i kila wskazuje na to, że był to prawdopodobnie szybki statek pełnomorski.
W czasie konserwacji nie został rozłożona na części, dlatego pomiędzy deskami poszycia do dziś znajduje się uszczelnienie wykonane z wełny.
Łódź z Gokstad
Na jej ślady trafili w 1879 r. synowie właściciela farmy Gokstag (okolice miasta Sandar), gdy podczas zabawy rozkopali znajdujące się na terenie posiadłości wzgórze. Prace wykopaliskowe rozpoczęły się rok później. Spod warstwy gliny wydobyto majestatyczny, dębowy statek, przystosowany do pływania na pełnym morzu. Został zbudowany ok. 890 r. Po 10 latach żeglugi posłużył do wysłania w zaświaty lokalnego możnowładcy. Mężczyzna ten był postawny i jak na tamte czasy bardzo wysoki (mierzył ponad 180 cm wzrostu i zapewne cierpiał na gigantyzm). Miał prawdopodobnie 40 lat, gdy wprost z pola walki został porwany przez Walkirie do Walhalli (o ile wcześniej Freya nie wybrała go do Fólkvangr). Badania jego szkieletu wykazały, że bezpośrednią przyczyną jego śmierci było cięcie zadane w prawą kość udową,
a zgon nastąpił prawie natychmiast po zadaniu rany.
Mężczyzna został złożony w komorze grobowej w kształcie szałasu. Dolna część komory miała konstrukcje zrębową, co wskazuje na to, że ta technika łączenia desek znana była wikińskim cieślom. Zmarłego wyposażono w łoża, kilka mniejszych łódek, namiot, sanie, psy, konie (wraz z ogłowiem), sokoła oraz… 2 pawie. Ptaki musiały zostać przywiezione na północ jako podarek lub łup wojenny. W grobie nie znaleziono broni ani biżuterii. Prawdopodobnie został zrabowane jeszcze w erze wikingów. Złodzieje porozrzucali także kości zmarłego. Sam statek miał 24 m długości i 5 m szerokości. Zasiadało w nim 32 wioślarzy. Niósł 110 m2 żagla, co pozwalało mu rozwijać prędkość do 12 węzłów (ponad 20 km/h). Na czas żeglugi otwory na wiosła były szpuntowane. Mógł odbywać rejsy nawet na Islandię.
Podczas wykopalisk znaleziono również komplet wioseł oraz pozostałości mocowanych do burt tarcz, malowanych na na żółto i czarno.
Odtworzenie zniekształconej pod naporem ziemi i podczas wydobycia łodzi było nie lada wyzwaniem. Okręt został rozebrany na części. Niektóre z nich poddano działaniu gorącej pary i w takich warunkach formowano pod naciskiem. Było to trochę ryzykowne, ale rekonstrukcja udała się znakomicie!
Łódź z Osebergu
Została odnaleziona w 1903 r. przez Oskara Roma, rolnika, który rozkopał kopiec pogrzebowy na swojej posesji Lille Oseberg w pobliżu Slagen. Wydobyciem znaleziska zajęła się ekipa kierowana przez prof. Gabriela Gustafsona. Odkopano mocno zgniecioną i popękaną łódź zbudowaną z drewna dębowego. Deski poszycia łączone były przy pomocy żelaznych gwoździ.
Badania wykazały, że łódź została zwodowana w południowo-zachodniej Norwegii około 820 r. Miała 22 m długości i 5 m szerokości. Powierzchnia żagli wynosiła 90 m2 , co pozwalało jej rozwinąć prędkość około 10 węzłów. Wyposażona była w 15 par wioseł. Nie była jednak przeznaczona do dalekich podróży. Pięknie zdobiona stanowiła raczej jednostkę reprezentacyjną.
Konserwacja i odrestaurowanie statku trwało aż 21 lat. Udało się zachować 90% z oryginalnych dębowych elementów okrętu oraz ponad połowę żelaznych gwoździ. Patrząc dziś na łódź trudno się domyślić, że stewa rufowa nie jest oryginalnym elementem statku. Ta „prawdziwa” nie przetrwała kontaktu z powietrzem i trzeba było zaprojektować i wykonać ją od nowa. Zdecydowano się nadać jej kształt ogona smoka, tak by pasowała do znajdującej się na dziobnicy smoczej głowy.
Łódź z Osebergu była używana przez 14 lat zanim posłużyła w ostatniej drodze dwóm kobietom. Ich ciała zostały złożone do obitej strojną tkaniną komory grobowej w kształcie dwuspadowego namiotu. Umieszczono go za masztem, na środku statku. Kobiety były niskie, miały niewiele ponad 150 cm wzrostu. Jedna miała około 50, druga około 70-80 lat. Młodsza była drobna i zdrowa; starsza tęga, przygarbiona i schorowana. Przyczyną jej śmierci był najprawdopodobniej nowotwór. Do tej pory nie potwierdzono hipotezy, czy młodsza, ciesząca się dobrym zdrowiem i zadbana kobieta była wysłaną w zaświaty do pomocy swej pani służącą.
Kobiety zostały bardzo hojnie wyposażone na tamten świat. Mimo, że około 100 lat po pochówku kurhan został splądrowany, odleziono w nim odzież, kosztowne tkaniny, obuwie, biżuterię, sprzęty gospodarstwa domowego, wóz, sanie, namioty i łóżka. W kopcu znajdowały się również szczątki koni, psów i krów.
Fragmenty stelaża namiotu wikingów
W grobowcu znaleziono także przedmioty, które prawdopodobnie służyły do odprawiania rytuałów religijnych – grzechotki oraz pięć przepięknie rzeźbionych głów zwierząt. Niektóre z nich zostały dodatkowo ozdobione srebrem i bursztynem. Cztery są obecnie w na tyle dobrym stanie, że można oglądać je na wystawie. Przedmioty, te mogą świadczyć o ważnej roli religijnej pochowanych kobiet, ale któż to wie…
W Norwegii znajduje się jeszcze co najmniej kilkanaście ukrytych w kurhanach statków wikingów. Niektóre z nich już namierzono przy użyciu georadaru. W jesieni 2019 rozpoczęto wstępne prace związane z wydobyciem wikińskiej łodzi na farmie Jellestad w pobliżu Halden w okręgu Østfold. Może wkrótce zobaczymy ją razem z łodziami z Tune, Gokstad i Osebergu w nowym gmachu Muzeum Łodzi Wikingów?
Więcej informacji o naszych wycieczkach po Norwegii znajdziecie tu.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Na Półwysep Bygdøy, gdzie znajduje się Muzeum Łodzi Wikingów dotarliśmy promem kursującym spod ratusza w Oslo. Przy okazji przepłynęliśmy się po Oslofjordzie 🙂 .
Prom kursuje na tej trasie od marca do października.
Godziny kursowania promu oraz ceny przejazdu można sprawdzić tu.
Na półwysep można dotrzeć także autobusem.
Koszty
Ceny biletów do Muzeum Łodzi Wikingów można sprawdzić tu.
Ciekawe artykuły
o łodziach eksponowanych w muzeum:
Skandynawski pochówek łodziowy z Oseberg cz.1
Skandynawski pochówek łodziowy z Oseberg cz.2
fragment książki „Młot i krzyż”