Skrzyczne – nasze wyjście awaryjne
KOLEJNA PERŁA W KORONIE GÓR POLSKI
Na Skrzyczne trafiliśmy całkiem przypadkiem. Wybieraliśmy się na Giewont, ale w drodze do Zakapanego zastrajkował nasz samochód. Gdy uporaliśmy się z awarią, na wycieczkę w Tatry było już za późno…
W tej ogólnie niewesołej sytuacji, powiedzenie „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” sprawdziło nam się co do joty. Naprędce zaimprowizowana wycieczka na Skrzyczne okazała się bardzo udana.
Skrzyczne ze Szczyrku
Do tej pory Skrzyczne znaliśmy tylko z szaleństw narciarskich. Tym razem jednak, w pogoni za kolejnym klejnotem w Koronie Gór Polski, wybraliśmy się tam pieszo.
Postanowiliśmy podchodzić zielonym szlakiem, z centrum Szczyrku.
Szlak szybko opuścił miasteczko i zniknął w lesie. Wędrówka pomiędzy drzewami nie była jednak monotonna, głównie za sprawą prześwitujących gdzieniegdzie widoków.
Za Becyrkiem drzewa przerzedziły się i zrobiło się już całkiem widokowo.
Po około półtoragodzinnym marszu dotarliśmy do trasy narciarskiej, tej samej, którą szusowaliśmy podczas ferii zimowych. Tu mogliśmy dalej podążać za zielona szlakiem albo zdecydować się na nieco krótszy, albo bardziej stromy wariant – podejście nartostradą.
Szlakiem czy nartostradą?
Kuba zdecydowanie opowiedział się za podejściem stokiem narciarskim. Wybraliśmy zatem tę opcję. Łatwo nie było… Zdecydowanie przyjemniej zjeżdża się tędy na nartach, niż wspina. Tym bardziej, że podczas zjazdu ma się przed oczami Szyndzielnię, Klimczok i Jezioro Żywieckie, do których podchodząc obróceni byliśmy plecami.
Szczyt Skrzycznego
W końcu, z niemałą zadyszką, dotarliśmy do górnej stacji wyciągu narciarskiego COS Skrzyczne oraz pod prawie 90-cio metrowy nadajnik RTV, pozwalający zidentyfikować szczyt Skrzycznego z daleka.
Szybko zebraliśmy materiał dowodowy, świadczący o zdobyciu ósmego pod względem wysokości szczytu Polski (1257 m n.p.m.), po czym udaliśmy się na krótki odpoczynek w pobliże schroniska. Zapatrzeni w majaczące na horyzoncie Tatry popijaliśmy gorącą, malinową herbatę i prawdę mówiąc, nie bardzo mieliśmy ochotę ruszać się z naszego, nagrzanego promieniami jesiennego słońca, miejsca.
Na szczęście jednak, przerwaliśmy to błogie lenistwo i zdecydowaliśmy się na spacer w kierunku Małego Skrzycznego.
Droga na Małe Skrzyczne
Dlaczego na szczęście? Bo tak pięknej trasy już dawno nie widzieliśmy!
Idąc, szukaliśmy śladów po stawie, który podobno znajdował się kiedyś pomiędzy Skrzycznem, a Małym Skrzycznem. Zamieszkujące go żaby skrzeczały ponoć tak donośnie, że od ich rechotu nazwę wzięły oba szczyty. Nie udało nam się jednak wypatrzeć oznak najmniejszego nawet bajorka. Za to jesiennych, górskich pejzaży mieliśmy pod dostatkiem.
Niebieskim szlakiem do Szczyrku
Do Szczyrku wracaliśmy, dla odmiany, szlakiem niebieskim.
Tym razem nie skracaliśmy drogi przez stok narciarski, lecz ściśle trzymaliśmy się oznaczeń szlaku. I jest to zdecydowanie lepsza opcja! Trasa przez las, nad Grzebieniem jest bardzo urokliwa. Nie jest również aż tak stroma jak nartostrada.
Najbardziej malowniczym elementem, który towarzyszył nam podczas drogi powrotnej, były wysokie, szumiące na wietrze i już pożółkłe trawy.
Chwilami czuliśmy się jak na pampie. Dopiero zakorkowana, główna arteria Szczyrku sprawiła, że powróciliśmy do rzeczywistości. Na szczęście korek szybko się rozładował i pełni tylko pozytywnych, górskich wrażeń wróciliśmy do domu.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Do Szczyrku dojechaliśmy od strony Bielska-Białej, drogą 942 .
Parking
Zaparkowaliśmy na parkingu miejskim ciągnącym się wzdłuż głównych ulic Szczyrku – Beskidzkiej i Myśliwskiej. Przy skrzyżowaniu tych ulic rozpoczyna się zielony szlak na Skrzyczne. Parking bezpłatny (listopad 2020 r.).
Opłaty
Brak.
Trasa
Szczyrk – Becyrek – Kaskada – Schronisko PTTK Skrzyczne
Schronisko PTTK Skrzyczne – Kaskada- Polana Jaworzyna – Szczyrk Doliny (Dunacie), dolna stacja kolejki – Szczyrk
Zielony szlak na Skrzyczne oraz odcinek Skrzyczne – Małe Skrzyczne leżą na szlaku im. Stanisława Huli.
2 Replies to “Skrzyczne – nasze wyjście awaryjne”
Skrzyczne to nasza ulubiona góra w Beskidzie Śląskim na zimowe wyprawy. Jest tam zawsze, ale to zawsze odpowiednia pogoda do fotografii zimowego krajobrazu! 🙂 a do tego Schronisko PTTK oraz wyciągi narciarskie, którymi można spokojnie wrócić na dół – kiedy już się nie ma sił po całym dni na szlaku 🙂
Zimą byliśmy tam tylko na nartach, ale planujemy w tym roku zimową wycieczkę pieszą.