Skrzyczne – nasze wyjście awaryjne

Skrzyczne – nasze wyjście awaryjne

KOLEJNA PERŁA W KORONIE GÓR POLSKI

Na Skrzyczne trafiliśmy całkiem przypadkiem. Wybieraliśmy się na Giewont, ale w drodze do Zakapanego zastrajkował nasz samochód. Gdy uporaliśmy się z awarią, na wycieczkę w Tatry było już za późno…
W tej ogólnie niewesołej sytuacji, powiedzenie „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” sprawdziło nam się co do joty. Naprędce zaimprowizowana wycieczka na Skrzyczne okazała się bardzo udana.

Skrzyczne ze Szczyrku

Do tej pory Skrzyczne znaliśmy tylko z szaleństw narciarskich. Tym razem jednak, w pogoni za kolejnym klejnotem w Koronie Gór Polski, wybraliśmy się tam pieszo.
Postanowiliśmy podchodzić zielonym szlakiem, z centrum Szczyrku.

Beskidzki las jesienią

Więcej informacji o naszych zmaganiach z KORONĄ GÓR POLSKI znajdziecie tu.
Las w Beskidzie Śląskim, przy drodze na Skrzyczne

Szlak szybko opuścił miasteczko i zniknął w lesie. Wędrówka pomiędzy drzewami nie była jednak monotonna, głównie za sprawą prześwitujących gdzieniegdzie widoków.

Widok na jesienny las podczas podejścia na Skrzyczne

Za Becyrkiem drzewa przerzedziły się i zrobiło się już całkiem widokowo.
Po około półtoragodzinnym marszu dotarliśmy do trasy narciarskiej, tej samej, którą szusowaliśmy podczas ferii zimowych. Tu mogliśmy dalej podążać za zielona szlakiem albo zdecydować się na nieco krótszy, albo bardziej stromy wariant – podejście nartostradą.

Szlakiem czy nartostradą?

Kuba zdecydowanie opowiedział się za podejściem stokiem narciarskim. Wybraliśmy zatem tę opcję. Łatwo nie było… Zdecydowanie przyjemniej zjeżdża się tędy na nartach, niż wspina. Tym bardziej, że podczas zjazdu ma się przed oczami Szyndzielnię, Klimczok i Jezioro Żywieckie, do których podchodząc obróceni byliśmy plecami.

Na trasie narciarskiej COS Skrzyczne
Pod szczytem Skrzycznego
Widok na jezioro Żywieckie z zielonego szlaku na Skrzyczne.

Szczyt Skrzycznego

W końcu, z niemałą zadyszką, dotarliśmy do górnej stacji wyciągu narciarskiego COS Skrzyczne oraz pod prawie 90-cio metrowy nadajnik RTV, pozwalający zidentyfikować szczyt Skrzycznego z daleka.

Na szczycie Skrzycznego

Szybko zebraliśmy materiał dowodowy, świadczący o zdobyciu ósmego pod względem wysokości szczytu Polski (1257 m n.p.m.), po czym udaliśmy się na krótki odpoczynek w pobliże schroniska. Zapatrzeni w majaczące na horyzoncie Tatry popijaliśmy gorącą, malinową herbatę i prawdę mówiąc, nie bardzo mieliśmy ochotę ruszać się z naszego, nagrzanego promieniami jesiennego słońca, miejsca.

Przy schronisku na Skrzycznem

Na szczęście jednak, przerwaliśmy to błogie lenistwo i zdecydowaliśmy się na spacer w kierunku Małego Skrzycznego.

Droga na Małe Skrzyczne

Dlaczego na szczęście? Bo tak pięknej trasy już dawno nie widzieliśmy!

Widoki na szlaku ze Skrzycznego na małe Skrzyczne
Droga ze Skrzycznego na Małe Skrzyczne

Idąc, szukaliśmy śladów po stawie, który podobno znajdował się kiedyś pomiędzy Skrzycznem, a Małym Skrzycznem. Zamieszkujące go żaby skrzeczały ponoć tak donośnie, że od ich rechotu nazwę wzięły oba szczyty. Nie udało nam się jednak wypatrzeć oznak najmniejszego nawet bajorka. Za to jesiennych, górskich pejzaży mieliśmy pod dostatkiem.

Pomiędzy Skrzycznem a Małym Skrzycznem
Gdzieś pomiędzy Skrzycznem a Małym Skrzycznem

Niebieskim szlakiem do Szczyrku

Do Szczyrku wracaliśmy, dla odmiany, szlakiem niebieskim.

Widok na Szczyrk z niebieskiego szlaku na Skrzyczne.

Tym razem nie skracaliśmy drogi przez stok narciarski, lecz ściśle trzymaliśmy się oznaczeń szlaku. I jest to zdecydowanie lepsza opcja! Trasa przez las, nad Grzebieniem jest bardzo urokliwa. Nie jest również aż tak stroma jak nartostrada.
Najbardziej malowniczym elementem, który towarzyszył nam podczas drogi powrotnej, były wysokie, szumiące na wietrze i już pożółkłe trawy.

Pośród wysokich traw w czasie zejścia ze Skrzycznego
Przystanek podczas zejścia ze Skrzycznego

Chwilami czuliśmy się jak na pampie. Dopiero zakorkowana, główna arteria Szczyrku sprawiła, że powróciliśmy do rzeczywistości. Na szczęście korek szybko się rozładował i pełni tylko pozytywnych, górskich wrażeń wróciliśmy do domu.

Więcej informacji o naszych wycieczkach w BESKID ŚLĄSKI znajdziecie tu.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Dojazd

Do Szczyrku dojechaliśmy od strony Bielska-Białej, drogą 942 .

Parking

Zaparkowaliśmy na parkingu miejskim ciągnącym się wzdłuż głównych ulic Szczyrku – Beskidzkiej i Myśliwskiej. Przy skrzyżowaniu tych ulic rozpoczyna się zielony szlak na Skrzyczne. Parking bezpłatny (listopad 2020 r.).

Opłaty

Brak.

Trasa


Szczyrk – Becyrek – Kaskada – Schronisko PTTK Skrzyczne
Schronisko PTTK Skrzyczne – Kaskada- Polana Jaworzyna – Szczyrk Doliny (Dunacie), dolna stacja kolejki – Szczyrk

Zielony szlak na Skrzyczne oraz odcinek Skrzyczne – Małe Skrzyczne leżą na szlaku im. Stanisława Huli.

2 Replies to “Skrzyczne – nasze wyjście awaryjne”

  1. Skrzyczne to nasza ulubiona góra w Beskidzie Śląskim na zimowe wyprawy. Jest tam zawsze, ale to zawsze odpowiednia pogoda do fotografii zimowego krajobrazu! 🙂 a do tego Schronisko PTTK oraz wyciągi narciarskie, którymi można spokojnie wrócić na dół – kiedy już się nie ma sił po całym dni na szlaku 🙂

    1. Zimą byliśmy tam tylko na nartach, ale planujemy w tym roku zimową wycieczkę pieszą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *