Kudłoń przez Gorc Troszacki
ACH TE GORCZAŃSKIE POLANY…
Gdy mąż żąda wyjazdu w Gorce, nie można odmawiać. Prawda?
A gdy to żądanie obejmuje również niezbyt wymagającą, ale malowniczą trasę to Kudłoń będzie w sam raz!
Po co iść na Kudłoń?
Kudłoń (1274 m n.p.m.) jest czwartym pod względem wysokości szczytem Gorców i zarazem najwybitniejszym (265 m) szczytem Gorczańskiego Parku Narodowego*. Pod względem widokowym nie jest jednak atrakcyjny ani odrobinę, gdyż w całości porasta go las.
Po co więc mozolnie zdobywać kolejne metry wysokości względnej?
Ano dla widoków rozciągających się z kudłońskich polan! I dla fantazyjnych skałek, którymi usiane są zbocza tej góry. Zresztą polany sąsiadującego z Kudłoniem Gorca Troszackiego również oferują niezłe panoramy i są wspaniałym miejscem do leniwego wypoczynku na łonie przyrody.
________________
*dla przypomnienia Turbacz i Lubań na terenie GPN nie leżą!
Na Kudłoń z Trusiówki
Na Kudłoń wyruszyliśmy z polany Trusiówka w dolinie Kamienickiego Potoku. Przy akompaniamencie skrzypiącego pod butami śniegu zmierzaliśmy niebieskim szlakiem w stronę polany Do Grabca i stojącej tam Papieżówki.
Minęliśmy pokryte lodem zbiorniki wodne dla płazów (jeden z przystanków ścieżki edukacyjnej Dolina Kamienicy)
i wkrótce dotarliśmy do miejsca, w którym w 1976 r. ówczesny metropolita krakowski Karol Wojtyła, incognito, odbywał dni skupienia przed Międzynarodowym Kongresem Eucharystycznym w Filadelfii.
Prosty szałas, w którym mieszkał, jest dziś pięknie odnowiony. Kamienny chodniczek okalający domek został podobno ułożony przez samego papieża. Obok bacówki stoi głaz z pamiątkową tablicą, na której wyryto znany cytat Jana Pawła II:
„Pilnujcie mi tych szlaków!”
Polana Stawieniec
Za Papieżówką opuściliśmy dolinę Kamienicy i rozpoczęliśmy podejście zielonym szlakiem na Gorc Troszacki i na Kudłoń.
Spodziewaliśmy się, że im wyżej, tym więcej będzie śniegu. Tymczasem zimowa aura pozostała w dolinie. Na Polanie Stawieniec, przy stoliku powyżej odremontowanej bacówki, urządziliśmy sobie dłuższy postój. Wygrzewaliśmy w grudniowym słonku niczym jesienią na bieszczadzkich połoninach.
Trudno było zakończyć tę sielankę i ruszyć w dalszą wędrówkę, ale jakoś daliśmy radę 😉 .
Minęliśmy zrujnowany szałas i podmurówki zabudowań, które służyły kiedyś sowieckim partyzantom, po czym rozpoczęliśmy podejście przez martwy las, na Gorc Troszacki.
Gorc Troszacki
Gorc Troszacki to nazwa zarówno siódmego pod względem wysokości szczytu Gorców jak i przepięknej, podszczytowej polany. Zgodnie z informacjami widniejącymi na ustawionej na szczycie tablicy jest to „polana o wysokich walorach krajobrazowych z widokiem na grzbiet główny Gorców, dolinę Kamienicy i łańcuch Tatr”. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Po jednej stronie mieliśmy „wysokowaloryczny” widok na Tatry, Jaworzynę Kamienicką i masyw Turbacza.
Po drugiej zaś tajemniczy, bo tonący akurat we mgle, Beskid Wyspowy.
Ciężko nam było rozstać się z kolejną gorczańską polaną, ale mijając mogiłę partyzantów Iwana Zołotara, dzielnie pomaszerowaliśmy w stronę Kudłonia.
Kudłoń i Kudłoński Baca
Idąc przez las prawie przegapiliśmy szczyt. Dobrze, że stoi tam przystrojony kolorowymi wstążkami krzyż, bo nie dostrzeglibyśmy czarnego szlaku, który w tym miejscu odbija w stronę Kudłońskiego Bacy – wielkiego, piaskowcowego ostańca, który chcieliśmy zobaczyć.
Zmierzając w stronę głazu znowu utknęliśmy polance 🙂 . Tym razem na Polanie Kudłoń, z której roztaczał się widok na wyłaniające się z morza mgieł szczyty Beskidu Wyspowego.
Dobrze, że była to już ostatnia polana przed Kudłońskim Bacą, bo chyba nie dotarlibyśmy tam za dnia 🙂 .
W końcu udało nam się stanąć u stóp Bacy – na tyle na ile pozwalała nam barierka 😉 . W kształcie ostańca nie dopatrzyliśmy się jednak czuwającego nad kierdelem pasterza. Nie daliśmy też wiary legendzie i nie sprawdzaliśmy, czy pod kamieniem zakopane są dukaty gorczańskiego zbója Siarki. Za to prawie jesteśmy skłonni uwierzyć podaniom wyjaśniającym, skąd tak ogromy głaz wziął się akurat w tym miejscu. Wszystko to oczywiście sprawka Lucyfera! Umyślił on sobie zrzucić porwaną spod Turbacza skałę na kościół w Lubomierzu. Jego zamiary spełzły na szczęście na niczym, gdyż bijący na Anioł Pański dzwon pozbawił czarta sił i kamień wypadł z jego szponów na północnym ramieniu Kudłonia.
Znamy już taką historię!
Powrót przez Polanę Podskały i dolinę Gorcowego Potoku
Kudłoński Baca był punktem zwrotnym naszej wycieczki. Wydrapaliśmy się zatem z powrotem na Kudłoń, ostatni raz rzuciliśmy okiem na widoczki z Gorca Troszackiego i skierowaliśmy się na żółty szlak.
Po drodze minęliśmy kolejne, dwie piękne polany: Adamówkę (Jadamówkę) i Podskały.
Nie zatrzymywaliśmy się już na nich, bo zaczynało się robić późno. Ale z pewnością przyjedziemy tu popiknikować na wiosnę lub w lecie.
Na polanie Podskaly odbiliśmy na zieloną ścieżkę edukacyjną Dolina Gorcowego Potoku
i przez las wróciliśmy na zasypany śniegiem parking na Trusiówce.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Zakopianką do Lubnia, potem drogą 968 przez Kasinkę, Mszanę, do Lubomierza – Rzek, na polanę Trusiówka.
Parking
Na polanie Trusiówka znajduje się płatny parking.
Opłaty
Koszt parkingu – 10 PLN za cały dzień postoju (listopad 2020 r.).
Trasa
Trusiówka – Papieżówka
Papieżówka- Dolina Kamienicy, odejście szlaku spacerowego – Skrzyżowanie pod Stawieńcem
Skrzyżowanie pod Stawieńcem – Gorc Troszacki – Kudłoń
Kudłoń – Kudłoński Baca – Kudłoń
Kudłoń – Gorc Troszacki – Polana Podskały
Polana Podskały – Trusiówka (ścieżką dydaktyczna Gorcowy Potok)