„Foss” czyli islandzki wodospad
URRIDAFOSS, SELJALANDSFOSS, GLJUFRABUI, SVARTIFOSS, SKOGAFOSS, GULLFOSS
„Foss” znaczy po islandzku wodospad. I jeśli widać lub słychać tę sylabę na końcu nawet najbardziej skomplikowanej nazwy, to znak, że warto to miejsce odwiedzić. Choć w czasie naszego trzydniowego pobytu na wyspie zobaczyliśmy zaledwie sześć z kilkunastu tysięcy islandzkich wodospadów, zaryzykujemy stwierdzenie, że każda islandzka kaskada jest niesamowita. Każdy z odwiedzonych przez nas wodospadów, miał w sobie coś niepowtarzalnego i naprawdę trudno orzec, który był najładniejszy. Prezentujemy je zatem w kolejności odwiedzenia i poniższa lista nie ma charakteru rankingu.
Urriðafoss czyli Wodospad Pstrąga
Był chyba najszerszym (choć najniższym – 6 metrów) ze wszystkich oglądanych przez nas wodospadów. Znajduje się blisko ujścia najdłuższej rzeki Islandii – Þjórsá. Nad jego brzegiem spotkaliśmy wędkarzy.
Czy wciągają tu same pstrągi, jak sugerowałby nazwa wodospadu (po islandzku urriða to pstrąg)? Chyba nie, bo w księdze połowów figurowały także łososie oraz gatunki, których nazw nie udało nam się rozszyfrować.
Seljalandsfoss – wodospad na rzece Seljalandsá
Wysoki, 60 – cio metrowy wodospad położony w miejscu, gdzie rzeka Seljalandsá spada z klifów pradawnego wybrzeża Islandii, odległego obecnie od oceanu o jakieś 5 kilometrów.
Jego największym atutem jest możliwość przejścia za spadającą i pryskającą na wszystkie strony kaskadą. Trzeba to koniecznie zrobić, nawet za cenę totalnego przemoczenia 🙂 .
Gljúfrabúi czyli Mieszkaniec Wąwozu
Choć odległy od Slejalandsfoss zaledwie o kilkaset metrów jest już wodospadem na zupełnie innej rzece – Gljufura. By go zobaczyć trzeba dostać się do ukrytego pomiędzy skałami wąwozu.
Przy wysokim stanie wody wejście do kanionu bywa zalane. Nam na szczęście udało się tam dotrzeć suchą nogą 🙂 .
Svartifoss i Hundafoss czyli Czarny Wodospad i Wodospad Psa
Svartifoss spada z niesłychanie efektownej skalnej ściany. Uformowała ją lawa, która spływając zastygła w formie sześciobocznych, czarnych bazaltowych kolumn, przypominających nieco piszczałki organów.
Magmę zastygłą w formie ciosu słupowego można spotkać na Islandii w wielu miejscach. Ten element islandzkiej przyrody kilkakrotnie inspirował islandzkiego architekta państwowego Guðjóna Samúelssona. Elewacja zaprojektowanego przez niego kościoła Hallgrimskirjka ma właśnie kształt takich bazaltowych słupów.
Motyw ten pojawia się także w innym projekcie autorstwa Samúelssona – bryle Teatru Narodowego.
Przy szlaku do Svartifoss usytuowany jest jeszcze jeden wodospad – Hundafoss.
Nie ma może aż tak atrakcyjnej oprawy jak Svartifoss, ale też warto się przy nim zatrzymać i rzucić okiem na jego kaskadę ze specjalnie przygotowanej platformy.
Wodospad Skógafoss czyli Leśny Wodospad
Wodospad na rzece Skógá, u podnóża wulkanu Eyjafjallajökull. Tego, którego erupcja sparaliżowała ruch lotniczy nad Europą w 2010 r. Wysoki (60 metrów) i szeroki (25 metrów), podobnie jak Seljalandsfoss i Gljúfrabúi usytuowany jest na dawnym klifie. Można go oglądać z dołu albo korzystając ze schodków prowadzących na brzeg klifu, przyjrzeć mu się z góry.
Tym razem, trud wspinaczki po stopniach nie jest jednak należycie wynagrodzony, bo wodospad znacznie lepiej prezentuje się z dołu.
Ponoć za wodospadem znajduje się jaskinia, w której jeden z pierwszych przybyłych na wyspę wikingów ukrył skrzynię pełną złota. Gdy w końcu ją odnaleziono i próbowano wyciągnąć, urwała się uchwyt… i skarb przepadł w wodnych odmętach. Tak przynajmniej mówi legenda. Być może tkwi w niej ziarno prawdy – wszak urwany uchwyt można oglądać w muzeum w Skógar. Ale przy wodospadzie nie spotkaliśmy ani poszukiwaczy ukrytej za kaskadą jaskini, ani śmiałków próbujących odłowić skarby.
Gullfoss – Złoty Wodospad
Majestatyczny Złoty Wodospad na lodowcowej rzece Hvítá, będący jedną z atrakcji słynnego Złotego Kręgu. Czemu złoty? Hipotezy odnośnie genezy tej nazwy są różne. Jedna z nich potwierdza, opisane już powyżej, zamiłowanie Islandczyków do ukrywania złota w wodospadach.
Ponoć pewien chciwy farmer, gromadzący z zapałem kosztowności, zdał sobie sprawę, że w momencie śmierci będzie musiał się z nimi rozstać. Co gorsza, trafią one w ręce jego spadkobierców i ktoś inny poza nim, będzie mógł się nimi cieszyć! Nie mogąc znieść tej myśli, wrzucił całe swe złoto do wodospadu.
Tyle o Gullfoss mówi stara legenda. Jest i nowsze, XX-sto wieczne podanie o młodej Islandce Sigríður Tómasdóttir, walczącej o ocalenie wodospadu przed industrializacją. Sigríður była córką farmera, do którego na początku XX w. należała ziemia, na której znajduje się Gullfoss. Jej ojciec Tómas, mimo początkowych oporów, wydzierżawił wodospad angielskiemu inwestorowi. Ten planował wykorzystać gigantyczną energię spadającej wody i wybudować w tym miejscu hydroelektrownię. Sigríður zagroziła, że jeśli krajobraz wokół tego cudu natury zostanie przekształcony i Gullfoss nie będzie już ogólnie dostępny dla wszystkich, targnie się na swe życie rzucając się z kaskady. Według jednych źródeł, szantaż okazał się skuteczny. Według innych inwestor wycofał się z powodu problemów finansowych. Najważniejsze, że wodospad został objęty ochroną i możemy go dzisiaj bez przeszkód oglądać.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Wszystkie opisane tu wodospady znajdują się w południowej części wyspy.
Urriðafoss, Seljalandsfoss, Gljúfrafoss, Skógafoss leżą bezpośrednio przy drodze nr 1 pomiędzy Selfoss a Vik.
Gullfoss, należący do islandzkiego Złotego Kręgu, znajduje się przy drodze 35.
By zobaczyć Svartifoss i Hundafoss trzeba udać się na krótki trekking po Skaftafell, w parku narodowym Vatnajokull.
Tym razem nie podamy bliższych szczegółów, ponieważ logistyka i organizacja (wspaniała!) naszego wyjazdu na Islandię leżała po stronie Apetytu na Świat.