Zagroda Maziarska w Łosiu
MAZIARZ – ZAWÓD OCALONY OD ZAPOMNIENIA
Łosie to niewielka miejscowość położona u stóp 37-mio metrowej, betonowej ściany zapory Klimkówka. Wioska ma nie tylko nieintuicyjnie odmieniającą się nazwę (jesteśmy w Łosiu – nie w Łosiach!), ale i niezwykłą, pachnącą dziegciem i ropą naftową, historię. W bardzo ciekawy sposób prezentuje ją jeden z oddziałów Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów – Zagroda Maziarska.
Maziarska historia Łosia
Dobrze ponad 100 lat temu o łemkowskiej wiosce Łosie głośno było i w Polsce i w Europie. Stąd właśnie pochodziły terpentyna, dziegieć i maź – rozchwytywane niegdyś „smarowidła” o bardzo szerokim spektrum zastosowań; od medycyny ludowej, przez impregnację, oliwienie, smarowanie osi kół, po uszczelnianie dachów i kadłubów okrętów.
Łosiański impregnat do lin i sznurów
Początkowo łosiańscy maziarze uzyskiwali je w procesie suchej destylacji drewna.
Wytwarzanie dziegciu w procesie suchej destylacji.
Jedna z fotografii prezentowanych na ścianach Zagrody Maziarskiej.
Prażyli drewniane szczapy bez dostępu tlenu w mieleszach (dołach wyłożonych i okrytych od góry gliną) lub maziarkach (metalowych beczkach) uzyskując w ten sposób poszczególne frakcje oleistych substancji.
Schemat procesu suchej destylacji drewna
Rysunek pochodzi ze strony: http://www.wigry.org.pl/puszcza/4_pl
Pod koniec XIX w., gdy tereny Beskidu Niskiego ogarnęła gorączka czarnego złota, maziarze zarzucili żmudny proces destylacji drewna i „przerzucili się” na handel, wytwarzanymi według własnych receptur, smarami ropopochodnymi. Korzystali przy tym z gotowych półproduktów pozyskiwanych z kopanek lub oferowanych w pierwszych kopalniach i rafineriach, wzbogacając je o różne, poprawiające właściwości, dodatki np. wapno czy kalafonię.
Detale tego procesu były dobrze strzeżoną tajemnicą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie w rusińskich rodzinach.
Swoje produkty maziarze dystrybuowali zarówno po najbliższej okolicy jak i w odległych zakątkach Europy; w Finlandii, na Litwie, Ukrainie, w Rumunii czy Chorwacji.
Kierunki wędrówek handlowych maziarzy z Łosia
Jedna z plansz prezentowanych na ścianach Zagrody Maziarskiej.
Kierowali się przy tym maziarską etyką zawodową; poszczególne rodziny jeździły różnymi szlakami, nie wchodząc sobie w paradę i nie podbierając sobie klientów.
Kto smaruje, ten jedzie….
Przemierzywszy pół Europy, łosiańscy maziarze „zajechali” także nieśmiało na karty polskiej poezji.
Od głębokich lasów,
Od rusińskiej strony
Zjechał do wsi naszej
Naród osmolony.
Jasne mają oczy,
Poczerniałe twarze,
Jadą przez wieś, jadą
Łosiańscy maziarze.
Jadą przez wieś, jadą
Te wesołe pany,
Nucą: „Mamy smarowidło,
maź wyborną mamy!
Komu trzeba mazi,
Niech z domu wyłazi!
Smaruj, smaruj wóz sąsiedzie,
Kto smaruje, ten też jedzie –
Mazi, mazi, mazi!”
Jan Kasprowicz
Łosianie – łemkowska „arystokracja”
Obracając się w wielkim świecie maziarze byli na bieżąco ze wszystkimi nowinkami. Nic więc dziwnego, że Łosie, nie przypominało typowej, biednej łemkowskiej wioski. Obok tradycyjnych chyży wyrastały tu piękne drewniane wille, murowane domy, działał tu teatr i czytelnia, a łosianki zamieniały zapaski na modne sukienki. Świadome swojej urody, z mocnym poczuciem swej wyjątkowości, kręciły nawet w nosem na „miastowych” kawalerów…
Dom w tzw. „starym” Łosiu.
Być może na szerokie horyzonty mieszkańców Łosia, oprócz licznych i odległych podróży, miała również wpływ domieszka szwedzkiej krwi, która według niektórych źródeł płynie w ich żyłach.
Zmierzch maziarstwa
Przed wybuchem II wojny światowej z Łosia, w ciągu roku, wyruszało ponad 300 maziarskich wozów. Wojenna zawierucha oraz przymusowe wysiedlenia Łemków w 1947 r. w ramach akcja Wisła praktycznie położyły kres maziarskiemu fachowi. W czasach PRLu działało jeszcze kilku maziarzy. Ostatni maziarski wóz wyruszył w objazd w latach 70 XX w.
Na szczęście pamięć o tym zawodzie nie skończyła się wraz z ostatnim kursem sekera.
Zagroda Maziarska
Zagroda Maziarska to mini skansen, który nie tylko wydobywa z odmętów historii zapomnianych już dzisiaj rusińskich rzemieślników, ale i przybliża życie, kulturę i obyczaje panujące na Łemkowynie.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od krytej gontem chyży z 1899 roku, zbudowanej z łączonych „na zrąb” bali.
Nie jest to typowa rusińska chata, ponieważ składa się wyłącznie z części mieszkalnej. Brak tu przykrytych wspólnym dachem pomieszczeń gospodarczych i inwentarskich.
W pierwszej izbie zobaczyliśmy tradycyjną łemkowską kuchnię.
Znalazły się tam także eksponaty związane z innymi typowo łemkowskimi zawodami; „maszyna” do wytwarzania łyżek, z których słynęła pobliska Nowica oraz kamień szlifierski wykonany przez kamieniarzy z okolic Bartnego i Bodaków.
Ekspozycja w sieni oraz w drugiej izbie przybliża historię maziarstwa oraz maziarskich rodzin.
Nie będziemy jednak ukrywać, że naszym „numerem jeden” w Zagrodzie jest, ukryty w budynku gospodarczym, oryginalny maziarski wóz, ofiarowany muzeum przez jednego z ostatnich maziarzy Dymitra Kareła.
Musimy kiedyś zaglądnąć do Zagrody na Święto Maziarzy Łosińskich, kiedy to można się nim przejechać!
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd i parking
By dotrzeć do wsi Łosie należy w miejscowości Ropa skręcić z DK 28 na drogę prowadzącą na przejście graniczne w Koniecznej oraz do Wysowej-Zdrój. Zjazd jest oznaczony tablicą informacyjną.
Po przejechaniu przez Ropę, na rozjeździe, wybieramy drogę na Łosie i Bielankę (jest drogowskaz).
Samochód można zostawić na parkingu przy kościele, a następnie skierować się w stronę widocznej po drugiej stronie drogi bramy cerkiewnej. Zagroda sąsiaduje z cerkwią.
Parking jest bezpłatny.
Godziny otwarcia oraz opłaty
Godziny otwarcia Zagrody Maziarskiej oraz opłaty za bilety wstępu i oprowadzanie można znaleźć tu.
Inne
Zagroda oferuje również ciekawe warsztaty .
Co roku w sierpniu odbywa się Święto Maziarzy Łosiańskich, ciekawa impreza z licznymi pokazami, warsztatami, przejażdżką sekerem oraz konkursem toczenia maziarskiej beczki.
Ciekawe artykuły
Wywiad z jednym z ostatnich łosiańskich maziarzy znajdziecie tu.
Bardzo obszerne informacje o wsi Łosie znajdziecie tu oraz tu.