Tarnica – Halicz – Rozsypaniec Najpiękniejsza bieszczadzka pętelka
BIESZCZADZKA ZŁOTA JESIEŃ
Do tej pory na Tarnicę (1346 m n.p.m.) chadzaliśmy z Mucznego, przez Bukowe Berdo. Tym razem zdobyliśmy, a w zasadzie zdobyłyśmy, ją z Wołosatego i była ona jedynie krótkim przystankiem podczas eskapady na Halicz (1333 m n.p.m.) i Rozypaniec (1280 m n.p.m.). A wyprawa odbyła się (jak zawsze) w rodzinnym gronie, lecz w nico zmodyfikowanym składzie. Dwie Siostry pokazały, co potrafią!

Szczypta smutnej historii
Zanim wkroczyłyśmy na niebieski szlak biegnący z Wołosatego wprost na Przełęcz pod Tarnicą, zaraz po zakupie biletów wstępu do Bieszczadzkiego Parku Narodowego (BdPN) skręciłyśmy w prawo, na cerkwisko i stary, bojkowski cmentarz.


Podmurówki spalonej cerki pw. Wielkiego Męczennik Dymitra, kilka nagrobków i zrekonstruowana studnia – tyle tylko pozostało po dawnych gospodarzach tych ziem. W 1946 r, nie czekając na żołnierzy, którzy przymusowo wysiedlali ludność rusińską, przeszli przez przełęcz Beskid, z nadzieją szybkiego powrotu, który jednak nigdy nie nastąpił. Kto jakimś cudem się ostał, przymusowo opuścił rodzinne strony podczas akcji Wisła w 1947 r. Miejsce, w którym niegdyś tętniła życiem jedna z najludniejszych wsi w tych stronach, stało opustoszałe aż do lat siedemdziesiątych.

Tarnica z Wołosatego
Z cerkwiska, w nieco nostalgicznym nastroju ruszyłyśmy na szlak. Tarnica, pierwszy dłuższy przystanek na trasie naszej wędrówki, dumnie piętrzyła się na horyzoncie.
Patrząc od strony Wołosatego na Tarnicę i sąsiadujący z nią Szeroki Wierch dostrzegamy, że rzeczywiście układają się one w kształt zbliżony do siodła. Temu właśnie podobieństwu do kulbaki najwyższy szczyt polskich Bieszczad zawdzięcza swą nazwę – tarnita to po wołosku siodło.

Szlak krótką chwilę wiódł płasko, przez łąki, po czym wkroczył w bieszczadzki las. Tam poczułyśmy przedsmak słynnych już chyba na całą Polskę, tarnickich schodów. A w zasadzie nie schodów, a progów przeciwerozyjnych. Wprawdzie nie są one ani klimatyczne, ani wygodne, ale w ten sposób BdPN zabezpiecza podłoże najpopularniejszego bieszczadzkiego szlaku prze erozją. Stopnie zapobiegają także spontanicznemu wytyczaniu coraz to nowych ścieżek i rozdeptywaniu połonin, do którego dochodziło, gdy znakowany szlak zmieniał się w błotnistą koleinę. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak w imię ochrony przyrody, po prostu te progi polubić 😉 .

Pokonując mozolnie schodek po schodku wyszłyśmy wreszcie ponad linię lasu, wprost pod stromo tu opadające stoki Tarnicy.

Po pokonaniu kolejnej schodkowej promenady stanęłyśmy na Przełęczy pod Tarnicą, zwanej czasem także Przełęczą Krygowskiego albo Siodłem pod Tarnica. Ta mnogość nazw sprawia, że nie do końca wiadomo, jak opisać to miejsca na szlakówce. Przyjęto więc wariant najbezpieczniejszy – Przełęcz 1275pm n.p.m. 😉 . Zwał, jak zwał, w każdym razie stąd od szczytu dzielił nas już tylko króciutki odcinek żółtego szlaku i… kolejne stopnie 🙂 .

Gdy wreszcie stanęłyśmy na Tarnicy oniemiałyśmy z dwóch powodów:
przepięknych widoków rozciągających się z wierzchołka




oraz tłumu ludzi, który się na nim kłębił.

Pstryknęłyśmy więc tylko kilka pamiątkowych fotek, w tym obowiązkową z krzyżem i zbiegłyśmy szybciutko z powrotem na Przełącz pod Tarnicą, a stamtąd dalej za czerwonymi znakami (GSB) na Przełęcz Goprowską.

Od ponad 10 lat letni posterunek GOPR już tu nie funkcjonuje, ale całkiem udana nazwa pozostała.

Zestawienie wycieczek na inne szczyty należące do Korony Gór Polski oraz pozaszczytowe atrakcje na szlakach KGP znajdziecie tu.
Przez Kopę Bukowską na Halicz
Od Przełęczy Goprowskiej rozpoczął się najpiękniejszy naszym zdaniem fragment trasy. Niezbyt meczącemu trawersowi Krzemienia i Kopy Bukowskiej, których szczyty nie są turystycznie dostępne, towarzyszyły bajeczne widoki.



Na Wierszku Jelenim panoramy zrobiły się jeszcze szersze – nic dziwnego, w końcu to słynna z bieszczadzkich landszaftów Połonina Bukowska.



Tak idąc pomiędzy falującym, płowymi trawami dotarłyśmy na Halicz. Na jego szczycie także stoi krzyż. Przeniesiono go tu z Tarnicy, gdy w 2000 r. zainstalowano tam większy i masywniejszy krzyż „milenijny”.

Na Haliczu ludzi było jak na lekarstwo. Nie krążył nad nami także żaden gawron (z ukraińskiego hałyć), od którego, według niektórych źródeł, wywodzi się nazwa szczytu. Można zatem było spokojnie delektować się widokami i zbierać siły na drugą połowę trasy.


Patrząc na rozciągające się przed nami bezkresne i emanujące spokojem przestrzenie trudno było sobie wyobrazić, że Halicz i okoliczne stoki były miejscem walk w czasie Wielkiej Wojny. A jeszcze trudniej uwierzyć w pogłoski o egzekucjach UPA odbywających się ponoć na szczycie Halicza po II wojnie światowej.

Żegnamy Halicz, przed nami Rozyspaniec
Po regeneracyjnej przerwie kontynuowałyśmy marsz czerwonym szlakiem, na nieodległy Rozypaniec.

Ten fragment trasy jest także niezwykle widokowy, a dodatkowego uroku dodawało mu coraz niżej wiszące nad horyzontem wrześniowe słońce, rzucające cienie na skałki i wychodnie rozsypane po zboczach i wokół wierzchołka.



Ławeczki na szczycie kusiły, ale trzeba było już nieco przyspieszyć, by zdążyć z powrotem do Wołosatego przed zmrokiem.

Powrót przez Przełęcz Bukowską
Schodząc z Rozypańca szybko straciłyśmy wysokość i doszłyśmy do granicy polsko-ukraińskiej na Przełęczy Bukowskiej.


Przed nami był najnudniejszy fragment trasy… 7 kilometrów płasko, przez las, trochę po starym spękanym asfalcie, trochę po szutrze. Dobrze, że było z kim pogadać po drodze 😉 . Po półtoragodzinnym marszu zmęczone, ale pełne wrażeń, z bieszczadzkimi krajobrazami zatrzymanymi pod powiekami, wróciłyśmy na parking w Wołosatem. Dochodząc do miejsca, gdzie kończy się czerwony szlak, stanęłyśmy w punkcie startu (lub na mecie – zależy od której strony patrzeć) Głównego Szlaku Beskidzkiego. Może kiedyś, nomen omen, i na niego wspólnie wyruszymy?
Więcej informacji o naszych wycieczkach w BIESZCZADY znajdziecie tu.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Z Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej w Ustrzykach Górnych trzeba skręcić w drogę 897 biegnącą wzdłuż rzeki Włosatki do Wołosatego.
Parking
Parking Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Wołosatem – samochód osobowy, 18 PLN (wrzesień 2021).
Cennik parkingów prowadzonych przez BdPN dostępny jest tu.
Opłaty
Punkt poboru opłat za wstęp do BdPN znajduje się na początku niebieskiego szlaku.
Cennik dostępny jest tu.
Dla rodzin posiadających ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny wstęp gratis.
UWAGA NA UKRAIŃSKI ROAMING!
Wędrując po Bieszczadach, często jesteśmy przechwytywani przez ukraińską sieć komórkową. Rozmowy, sms i transmisja danych mogą nas wtedy słono kosztować. Warto wyłączyć roaming danych lub zablokować automatyczny wybór operatora.
Trasa
Wołosate – Przełęcz po Tarnicą
Przełęcz pod Tarnicą – Tarnica – Przełęcz pod Tarnicą
Przełęcz pod Tarnicą – Przełęcz Goprowska – Kopa Bukowska – Wierszek Jeleni – Halicz – Rozsypanie – Berdo – Przełęcz – początek ścieżki przyrodniczej „Rozsypaniec – Krzemień” – Wołosate (GSB)
Fragmenty trasy pokrywają się ze ścieżkami edukacyjnymi BdPN:
*przyrodniczo-historyczną „Wołosate – Tarnica”, której symbolem jest orlik krzykliwy,
*przyrodniczą „Krzemień – Ropzsypaniec”, której symbolem jest pierwiosnek Hallera.
4 Replies to “Tarnica – Halicz – Rozsypaniec Najpiękniejsza bieszczadzka pętelka”
Akcja Wisła w Wolosatym? To jednak proponuje rewizje tej informacji.
Informacja pochodzi z serwisu Twoje Bieszczady
http://www.twojebieszczady.net/wolosate.php
W monografii „Bojkowszczyzna Zachodnia – wczoraj, dziś i jutro” pod redakcją Jacka Wolskiego przeczytać można:
„W wyniku tych działań (przymusowych wysiedleń) do czerwca 1946 r. opuściło swoje domy ponad
10 000 osób, w tym m.in. mieszkańcy Sianek, Beniowej, Bukowca, Sokolik
Górskich, Tarnawy Wyżnej i Niżnej, Dźwiniacza Górnego, Łokcia, Wołosatego,
Dydiowej, Stuposian, Żurawina, Caryńskiego, Procisnego, Dwernika, Ruskiego,
Nasicznego, Berehów Górnych, Zatwarnicy, Smereka i Habkowiec.
Zabudowę wsi w większości palono. Nieliczni mieszkańcy, którzy przetrwali na ojcowiźnie,
zostali wysiedleni wiosną i wczesnym latem 1947 r. na Ziemie Odzyskane
w ramach Akcji „Wisła” (Motyka, 1999)”
Przeczytałam… tak też zaplanowałam… wyruszyłam… I to prawda ! Trasa super , NIEZAPOMNIANE CHWILE ! POLECAM
Przy takiej pogodzie musiało być jak w bajce.