Rusinowa Polana i Gęsia Szyja zimą
POD ŚNIEGIEM NAJPIEKNIEJSZE!
Zazwyczaj staramy się nie powtarzać wycieczek w te same miejsca. Są jednak takie, dla których – z powodu ich wyjątkowej urody lub atrakcyjności – robimy wyjątki. Z pewnością należą do nich Hrebienok i Rusinowa Polana. Na Rusinową często organizujemy wycieczki „okazjonalne”. Trasa jest bardzo łatwa i ani najstarsi, ani najmłodsi nie powinni mieć problemu z jej pokonaniem. A rozciągająca się z polany panorama Tatr, to jeden z piękniejszych „okazjonalnych” prezentów. Na Rusinowej obchodziliśmy już Dzień Matki i całkowicie bezśnieżne Mikołajki. Tej zimy udało nam się zobaczyć Rusinkę pod śniegiem. Zgodnie twierdzimy, że w zimowej szacie jest najpiękniejsza!
Rusinowa Polana z Wierchu Porońca
Tym razem zdecydowaliśmy się na chyba najdłuższą, lecz najłatwiejszą trasę, czyli zielony szlak z Wierchu Porońca (lub Wierchporońca, jak określa to miejsce legendarny autor tatrzańskich przewodników – Józef Nyka). Droga prowadzi niemalże płasko, przez las.
W „okienkach” pomiędzy drzewami migają widoki tatrzańskich szczytów. Nie ma co rzucać się na nie z aparatem, bo to ledwie namiastka tego, co zobaczymy po dojściu na polanę.
Na Rusinowej Polanie
Po niecałej godzinie marszu zobaczyliśmy pierwsze szałasy. Dziś jest ich tu ledwie kilka. Tyle tylko pozostało po dużej osadzie pasterskiej, która straciła rację bytu, gdy po utworzeniu TPNu, wprowadzono na polanie całkowity zakaz wypasu. I choć do lat 70-tych XX w. było tu jeszcze zimowisko owiec, to bacowie z kierdelami powrócili na Rusinkę „do dobre” dopiero ponad dekadę później. Całkowity zakaz wypasania okazał się nie do końca dobrym pomysłem. Nieużytkowne hale i polany zarastają, a w wyniku naturalnej sukcesji zmniejsza się ich różnorodność biologiczna. Z tego powodu na wybranych, chronionych obszarach parków narodowych zezwolono na, obwarowany licznymi zasadami, tzw. wypas kulturowy.
Owiec o tej porze roku oczywiście nie zobaczyliśmy, ale nad dachami szałasów ukazała się panoram Tatr Bielskich i Tatr Wysokich. To ona gra tu pierwsze skrzypce.
„Widok stąd na Tatry – jeden z najpiękniejszych” – tak opisywał to miejsce już w XIX w. Walery Eljasz-Radzikowski.
Wybitnymi znawcami tatrzańskiej topografii nie jesteśmy, ale kilka szczytów udało nam się rozpoznać.
Po pierwszym zachłyśnięciu się widokami, ominęliśmy zatłoczone drewniane ławy i przysiedliśmy troszkę na uboczu, na jednym z przywleczonych tu tysiące lat temu przez lodowiec głazów. Takie widoki wolimy kontemplować w mniej licznym towarzystwie. Nie udało nam się niestety uciec przed gromkimi okrzykami „górskie morsy!”, wydobywającymi się z (nieco już chyba zakropionych) gardeł mocno roznegliżowanej i nacierającej się śniegiem grupy.
„Nasz” głaz okazał się całkiem wygody, a mocno przygrzewające, słońce rozleniwiło moich towarzyszy do tego stopnia, że padła zdecydowana deklaracja – my już nigdzie dalej dziś nie idziemy!
Na szczęście, po jakiejś półgodzinie, praca nad opalenizną im się znudziła i wyrazili chęć podjęcia dalszej wędrówki. Bardzo mnie to ucieszyło, bo przecież…
… grzechem byłoby nie podejść na Gęsią Szyję!
Ruszyliśmy zatem w stronę widocznych na skraju polany schodów, organizujących przejście przez wąski przesmyk z Rusinowej Polany na pobliski szczyt. Ten pasaż, swym kształtem przypomina niektórym wygiętą gęsią szyję. Tak też go nazwano, a nazwa z czasem przylgnęła do całego masyw i wieńczącego go reglowego szczytu.
Wspinaczka po schodach była nieco uciążliwa (ponad 250 m przewyższenia na stosunkowo krótkim, nieco ponad kilometrowym odcinku), ale malownicze dolomitowe skałki na szczycie oraz rozciągające się stamtąd widoki spodobały się wszystkim uczestnikom wycieczki.
Tym bardziej, że na horyzoncie pojawiły się – niewidoczne z Rusinowej Polany – obie Koszyste, Wołoszyny i maleńkie z tej perspektywy Tatry Zachodnie.
Panoramą z Gęsiej Szyi zachwycał się sam doktor Tytus Chałubiński, reklamując ją jako „widok na 100 szczytów i przełęczy”.
Mieliśmy wielka ochotę wrócić na Rusinowa Polanę obchodząc masyw Gęsiej Szyi przez Rówień Waksmundzką i Polanę pod Wołoszynem. Zimowy dzień jest jednak tak krótki, że obawiając się powrotu na parking po zmroku, zdecydowaliśmy się wrócić tą samą drogą. Z tego samego powodu, tym razem, nie zagadnęliśmy tym razem na Wiktorówki. Nadrobimy następnym razem 😉
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Zakopianką do Szaflar. Z Szaflar na Bukowinę Tatrzańską i dalej drogą 960 w kierunku Łysej Polany.
Parking
Wierch Poroniec, przy drodze 960, w miejscu gdzie rozpoczyna się zielony szlak na Rusinową Polanę (49.2849, 20.1127). Cena 30 PLN za cały dzień (grudzień 2021).
Opłaty
Punkt poboru opłat za wstęp do TPN znajduje się przy wejściu na szlak. Cennik dostępny jest tu. Dla rodzin posiadających ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny wstęp gratis.
Trasa
Wierch Poroniec – Rusinowa Polana – Gęsia Szyja – Rusinowa Polana – Wierch Poroniec