Śnieżka – zimowe wejście z Karpacza
NASZA PIERWSZA ZIMA W KAROKONOSZACH
Śnieżka znalazła się już kilkakrotnie na trasie naszych letnich wędrówek. W tym roku wreszcie udało nam się zdobyć ją zimą. Nie mamy już absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że choć nazwa szczytu jest stosunkowo nowa (pochodzi dopiero z XIX w.), idealnie pasuje do dominującej nad Karpaczem góry. Popkulturowe skojarzenia z disneyowska królewną też mogą być uzasadnione 🙂 . Z jednej strony dostojna i przystrojona w zimowe klejnoty, z drugiej nieprzystępna, zimna i kapryśna.
Śnieżka niebieskim szlakiem spod świątyni Wang
Początkowo planowaliśmy wejść na Śnieżkę z Przełęczy Okraj, ale w drodze do Karpacza zmieniliśmy zdanie. Szosa była nieprzetarta, a na nieco ostrzejszych zakrętach samochód wyraźnie tracił przyczepność. Perspektywa zalodzonych serpentyn za Przełęczą Kowarską skutecznie ostudziła nasz zapał zdobycia Snieżki od wschodu. Postawiliśmy na sprawdzony klasyk spod świątyni Wang, przez Samotnię i Strzechę Akademicką. Nie pożałowaliśmy tego wyboru 🙂 .
Świątynia Wang – Polana w Karkonoszach
Gdy już ochłonęliśmy po pierwszym szoku spowodowanym ceną całodziennego parkingu w pobliżu świątyni Wang (40 zł !!! – nasz rekord w polskich górach), raźno ruszyliśmy za niebieskimi i żółtymi znakami, w górę ulicy Na Śnieżkę. Minęliśmy słynny norweski kościółek (obiecując sobie jego zwiedzenie w drodze powrotnej) i przekroczyliśmy granicę Karkonoskiego Parku Narodowego. Po pokonaniu niewielkiego podejścia otworzyła się przed nami równia z horyzontem zamkniętym stromymi ścianami Kotła Wielkiego Stawu.
W pewnym momencie w prześwicie pomiędzy drzewami ukazała nam się ONA – królowa Karkonoszy. Cel naszej dzisiejszej wędrówki.
Nie zrobiliśmy popasu przy stołach na Starej Polanie, zwanej także Polaną w Karkonoszach. Upewniliśmy się tylko u kontrolującego tu bilety parkowca, co do przebiegu zimowego wariantu szlaku. Przy Kozim Mostku odbija on na drogę jezdną i mija niezwykle malowniczy, ale i lawiniasty Kocioł Małego Stawu.
Zimowym szlakiem do Strzechy Akademickiej
Trasa zimowa nie jest tak atrakcyjna jak letnia, ale z pewnością bezpieczniejsza. Po około 800 metrach, za Kozim Mostkiem można z niej odbić w prawo, by odwiedzić najsłynniejsze chyba karkonoskie schronisko – Samotnię. My, obiecując sobie szarlotkę w Samotni w drodze powrotnej, poszliśmy dalej na Polanę Złotówka, do kolejnego schroniska legendy- Strzechy Akademickiej. Jego geneza sięga połowy XVII w. i stojącej tu wtedy jednej z bud pasterskich, jakich sporo było wtedy w Karkonoszach.
Tu rozgrzaliśmy się szybką zupą (pycha!) i tak pokrzepieni rozpoczęliśmy podejście na główny grzbiet Karkonoszy.
Na Śląskim Grzbiecie
Przejście spod schroniska do Spalonej Strażnicy – punktu, w którym niebieski szlak dochodzi do czerwonego Głównego Szlaku Sudeckiego i wyprowadza na Równię pod Śnieżką – nie powinno zająć więcej niż 40 minut. Nam zajęło dłużej… Nie ze względu na zimowe warunki, ale zdjęcia. Nad Strzechą Akademicką zaczynają się taakie widoki. Na leżący daleko w dole Karpacz, na Kocioł Małego Stawu, na biegnącą powyżej drogę przyjaźni polsko-czeskiej (pokrywa się tu z GSS). Tematów fotograficznych jest tu co nie miara.
Na rozdrożu zwanym Spaloną Strażnicą (od stojącej tu kiedyś strażnicy WOPu, która, jak nie trudno się domyślić, spłonęła) rozpoczęła się bardzo przyjemna, spacerowa i jeszcze niezatłoczona część szlaku, z obłędnym widokiem na Śnieżkę.
Czarny Grzbiet i Śnieżka
Sytuacja zmieniła się w okolicach Przełęczy Karkonoskiej. Panoramy nadal zachwycały, ale zrobiło się niemalże tłoczno. Dochodzi tu czarny szlak z górnej stacji kolejki krzesełkowej na Kopę. Skutkuje to pojawieniem się znacznej ilości turystów, którzy zaoszczędzili sobie prawie 700 metrów podejścia korzystając z kolejki Zbyszek. Pod kolejne na trasie schronisko – Dom Śląski – dotarliśmy zatem w dosyć licznym towarzystwie.
Nie zatrzymując się porzuciliśmy tu towarzyszący nam od początku drogi szlak niebieski. Niestety, łagodniejszy, niebieski wariant wejścia na Śnieżkę – Droga Jubileuszowa jest zimą zamykana. Pozostał nam tylko bardziej stromy szlak czerwono-czarny. Założyliśmy raczki i mozolnie pnąc się pod górę na własnej skórze odczuliśmy, dlaczego Śnieżka nazywana bywa czasem „Panią Wiatrów”. Wiało, było ślisko, ale przepięknie. I ciut niebezpiecznie przy mijankach z innymi turystami. Zwłaszcza tymi, którzy trzymając się kurczowo łańcuchów wywijali hołubce. Baliśmy się trochę, że nas podetną.
Ze względu na przenikliwy wiatr staraliśmy się iść szybko, ale nie odmówiliśmy sobie przystanków na punktach widokowych oraz przy krzyżu upamiętniającym czeskich ratowników. W 1975 r. zginęli tu Štefan Spusta i Jan Messner próbując dotrzeć do turysty, który spadł ze Śnieżki.
Na szczycie Śnieżki
Z miejsca, w którym stoi krzyż, już tylko jeden zakręt dzielił nas od widoku słynnego UFO Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego. Po dosyć krótki okresie, gdy w dolnym dysku działała gastronomia, budynek znów jest zamknięty na głucho. Są jednak widoki na jego udostepnienie dla ruchu turystycznego w 2025 roku (szczegóły tu: #NowaSniezka2025). Obserwatorium w górnych dyskach działa, kontynuując już prawie 150 letnią nieprzerwaną historię pomiarów meteorologicznych na Śnieżce.
Na szczycie zagadnęliśmy jeszcze do barokowej kaplicy św. Wawrzyńca. Pierwsza, w formie bardzo podobna do obecnej, kaplica w tym miejscu stanęła niemal 350 lat temu. Miała przypieczętować prawa fundatora, hrabiego Krzysztofa Schaffgotscha, do tego terenu oraz poskromić demony, które według wierzeń ludowych, odpowiadały za kapryśna pogodę na Śnieżce.
Wysłaliśmy także pocztówkę z pozdrowieniami z 1602 m n.p.m. korzystając z umiejscowionej tu placówki poczty czeskiej. Wysyłając kartkę ogrzaliśmy się nieco w baraczku pocztowym, po czym rozpoczęliśmy zejście z powrotem pod Dom Śląski.
Lodowaty wiatr znowu na wskroś nas przewiewał, ale podczas drogi w dół „grzała” nas już satysfakcja ze zdobycia najwyższego wierzchołka Karkonoszy i Republiki Czeskiej, a ponadto szczytu należącego do Korony Gór Polski i Korony Europy.
Gdyby to był XVI w. bylibyśmy pewnie jeszcze bardziej dumni, bo przeprowadzone wtedy, oczywiście błędnie, pomiary wykazały, że Śnieżka mierzy około 5500metrów! Nic dziwnego, ze nazywano ja wtedy Górą Olbrzymią.
Z powrotem do Karpacza pod świątynię Wang
Wracaliśmy po własnych śladach. Zapadający zmierzch skłonił nas do rezygnacji z przystanku w Samotni. Zatrzymaliśmy się tylko na kubek gorącej herbaty na Starej Polanie. Kiedyś stało tu schronisko Schlingelbaude, przemianowane potem na Berghoteli, a jeszcze później na schronisko im. Bronka Czecha. Niestety strawił je pożar. Do krótkiego odpoczynku w tym miejscu musiały wystarczyć nam ławy i stoliki.
Pod kościółek Wang dotarliśmy już po ciemku. Na szczęście jest dobrze oświetlony i mimo mroku mogliśmy podziwiać jedną z niewielu zachowanych do dziś norweskich świątyni słupowych.
Trudno w to uwierzyć, ale kościółek wybudowany jest ponoć bez użycia ani jednego gwoździa. Mnie w tym obiekcie najbardziej urzekają mityczno-fantastyczne rzeźby węży i smoków splatające wikińskie wierzenia z wiara w jednego Boga.
Na cmentarzu obok świątyni spoczywa m. in. Tadeusz Różewicz. Poeta sam wybrał to miejsce pochówka na „ziemi, która była mu bliska”. Miał nadzieję, że ekumeniczne nabożeństwo pogrzebowe, odprawione w kiedyś katolickim, a obecnie ewangelickim kościółku, przyczyni się do pojednania między religiami.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Dojazd
Należy dojechać do Karpacza, pod świątynię Wang, przy ulicy Na Śnieżkę 8
Parking
Można próbować zaparkować przy ulicy Karkonoskiej, ale miejsc jest bardzo niewiele.
Przy świątyni Wang znajduje się kilka prywatnych, płatnych parkingów. Ceny nawet do 40 PLN/dobę.
Opłaty
Bilety wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego wykupuje się przy niebieskim szlaku, ponad świątynią Wang . Cennik dostępny jest tu. Posiadacze Ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny wchodzą bezpłatnie.
Na trasie spotkaliśmy także „mobilnego” biletera-kontrolera. Sprawdzał bilety, a w przypadku ich braku można je było u niego zakupić.
Trasa
Świątynia Wang – Rówienka – Budnicza Struga – Wapniak – Pod Polana w Karkonoszach – Polana w Karkonoszach – Schronisko Strzecha Akademicka drogą zimową (od Koziego Mostka droga dojazdowa do schroniska omijająca Kocioł Małego Stawu) – Spalona Strażnica – Przełęcz pod Śnieżką – Dom Śląski
Schronisko Dom Śląski- Śnieżka – Schronisko Dom Śląski
Schronisko Dom Śląski – Przełęcz po Śnieżką – Spalona Strażnica – Schronisko Strzecha Akademicka (droga zimowa) – Polana w Karkonoszach – Pod Polaną w Karkonoszach – Wapniak – Budnicza Struga – Rówienka – Świątynia Wang